Nikuś urodził się 27.02.2007r. na trzy miesiące przed planowanym terminem. Ważył zaledwie 1,5kg, mierzył 42cm. Dobrze radził sobie z oddychaniem, a potem z nauką jedzenia. Szybko przybrał masę 2kg i po pięciu tygodniach wyszedł z inkubatora. Cały czas jeździmy na badania kontrolne do Gdańska i Słupska w celu kontrolowania słuchu i wzroku Nikusia, gdyż pobyt w inkubatorze nie był dla maluszka obojętny.
Po powrocie Nikusia ze szpitala rozpoczęliśmy rehabilitację w Krojantach, gdyż było widać, iż malec odbiega rozwojem fizycznym od rówieśników, nie podejrzewaliśmy jednak, że Niki ma MPD. Podejrzenie tej choroby padło dopiero w listopadzie 2007. Okazało się, ze to wylew w mózgu po porodzie zostawił w istocie białej nieliczne przejaśnienia, które zarosły niepełnowartościową tkanką mózgową. Załamaliśmy się...
Dzięki wsparciu rodziny zaczęliśmy szukać nowych lekarzy i rehabilitantów. Dwa tygodnie od diagnozy bylismy na turnusie rehabilitacyjnym w szpitalu w Bydgoszczy. Tam zaczęła się intensywna rehabilitacja i praca Nikusia, a nauka dla mamy. Podczas rehabilitacji metodą Vojty malec płacze do dziś, bo to nie jest zabawa, to ciężka praca.
Na wypisie ze szpitala widnieje diagnoza: Połowicze porażenie lewej strony ciała. Dzięki rehabilitacji już w grudniu Nikus zaczął sie przekręcać z brzuszka na plecki i odwrotnie. Ale rodzice czuli, że to nie wszystko, nie potrafili odpowiednio pielęgnować i stymulować maluszka. Nawiązali kontakt z Zabajką. Udało się tak, że co tydzień jeździli do Zabajki na metodę Bobath, a od maja tego roku rozpoczęli hipoterapię. Nikuś boi sie koni, ale kiedy jest przy nim mama i spiewa mu ulubione piosenki-to udaje się posadzić małego na konika i porehabilitować.
W lutym 2008 pojechalismy po raz drugi do Bydgoszczy, niestety porażenie nie cofnęło się, a doszło jeszcze porażenie i zajęcie lewej rączki. Cały czas szukamy przyczyny, dlaczego porażenie się nie zmniejsza, a wręcz postępuje. W Toruniu dowiedzielismy sie, że również rehabilitować musimy Nikusia od strony rozwoju psychicznego - poznalismy więc trzecią metodę. Dano nam wskazówki, jak pobudzać i rozwijać rozwój emocjonalny i intelektualny Nikusia. Duży nacisk kładziony jest na stymulację poprzez muzykę, smak, poznawanie nowych wyrazów oraz masaże i stymulacje czuciowe.
Kolejny przełom nastąpił w maju 2008r., bo Nikuś zaczął pełzać. Obecnie porusza się raczkując.
Nikuś pomimo kalectwa jest pogodnym , uśmiechniętym i ciekawym życia chłopczykiem. Lubi samochodziki, kółka i uwielbia wodę. Rodzice to młodzi ludzie, chcą, aby ich synek miał szansę na normalne życie, szkołę i pracę. Pragną, by chodził i biegał, jak jego rówieśnicy. Przed nimi jeszcze sporo pracy, są gotowi na wyrzeczenia, zrobią wszystko, żeby pomóc synkowi. Jedyną przeszkodą jest niewystarczający brak funduszy, dotychczas leczenie pokrywali z własnych środków, ale te niestety się wyczerpały. Teraz z wielkim trudem przychodzi im prośba do Państwa, aby wspomóc leczenie Nikusia. W zamian za pomoc mama Nikusia zobowiązała się pomagać przy wystawianiu aukcji, w zbieraniu fantów. Nie chce być bierna i będzie pomagała na miarę własnych możliwości i talentów.
niedziela, 30 sierpnia 2009
O Nikusiu słów kilka...
Autor: Nikodem Chmielowiec o niedziela, sierpnia 30, 2009 0 komentarze
Subscribe to:
Posty (Atom)