Podczas wakacji wykorzystywaliśmy każdy promyk słońca na zabawy podwórkowe. Dlatego nie zaglądałam na bloga przez dłuższy czas. A teraz przyszły jesienne dni...Jest więcej czasu na inne rzeczy.
Nikodem był na kontroli w Gdańsku. Wzrok mu się poprawił, co nas bardzo cieszy. Ale trzeba mu przyznać, że sumiennie nosi okulary. Gorzej z zaklejaniem słabszego oka. Myślę, że i do tego musi się przyzwyczaić.
We wrześniu mieliśmy wizytę w Poznaniu, ale młody był podziębiony i nie był ostrzyknięty botoksem. Jednak "co się odwlecze to nie uciecze." W październiku już pojedzie, bo wtedy też ma turnus rehabilitacyjny w Złotowie. A jak wiadomo nic lepszego: botoks a potem koniecznie rehabilitacja.
Nikoś zmienił przedszkole. Teraz ma o wiele bliżej. Bardzo się nam podoba. Bo mnie też bardzo cieszy kiedy on tak chętnie tam idzie. Po prostu ma tyle zajęć, że nie nudzi się. Często nie zdąży zdjąć butów, bo na sali dzieje się coś ciekawego. Rytmika z muzyką na żywo, zajęcia z chustą z Veroniki Sherbourn, j. angielski dwa razy w tygodniu, dużo zajęć plastycznych, i zabawy na dworze nawet dwa razy dziennie. Rewelacja. Oby tak dalej. Nikodem ma fajnych kolegów i koleżanki. Pomagają mu przy codziennych sprawach jak tylko mogą. Jeden z kolegów zamierza nawet przynieść Nikosiowi chociaż jabłko bo on w domu chyba nic nie je, tak się przewraca w tym przedszkolu:)
piątek, 7 października 2011
Co nowego u Nikodema...
Autor: Nikodem Chmielowiec o piątek, października 07, 2011 0 komentarze
Subscribe to:
Posty (Atom)