niedziela, 7 lutego 2010

Po "burzy"...

Przypadłość skończyła się po jednym dniu, na szczęście. Nikoś broi dalej za trzech i jest naszą największą pociechą. Prawie zawsze wesoły i uśmiechnięty daje nam, rodzicom, wiele radości. Potrafi nawet trochę więcej zając się sobą, zabawkami. Mam wtedy ochotę na kolejne...Ale Nikoś musi chodzic!Zbliża nam się turnus i nie wyobrażam sobie go nosić go po tych schodach z drugiego piętra w ciąży. A to zdjęcie z pieskiem Nikosia -Dinem. Tata dał mu go potrzymać na smyczy.

0 Comments: