Udało się. Dostaliśmy się z listy rezerwowej na turnus rehabilitacyjny w Złotowie. W ostatniej chwili. Przebywamy na nim już tydzień czasu. Uwierzyłam, że mój syn chodzi sam. W Zabajce na długim prostym korytarzu ma duże pole do popisu. Na podwórzu bywa nierówno , w domu dywany mu się podwijają więc chodzi z nami za rękę. A i w pomieszczeniu jest się czego złapać. Natomiast tam jest zmuszony przełamać w sobie ten strach i iść do przodu. W basenie podczas zajęć "śmiga" bez żadnej pomocy ani przyrządów. Po prostu chodzi i dobrze się bawi. Zrozumiałam, że muszę więcej od niego wymagać, bo on mnie oszukuje kiedy ma ze mną chodzić.
Jak tylko przyjechaliśmy, Nikoś zauważył, że jedna z jego ulubionych rzeźb na ścianie (Pinokio) nie ma nosa. Teraz zastanawiał się i pytał wszystkich dookoła : "Co za zbój mu go ukradł?". Finał jest taki, że na terapii zajęciowej ciocia przyniosła drewienko i szlifierkę, po czym Nikoś zrobił nos swojemu ulubionemu Pinokiowi.
Muszę jeszcze napisać, że nad jeziorem jest nowy, drewniany domek. Miejsce na leżaki. A mój syn wymyślił sobie, że to domek z piernika Baby Jagi. Potrafi się tam bawić godzinami. On jest Babą Jagą i zjada dzieci... Bójcie się:)Może i Was złapie i ugotuje?:)
Natomiast dziadek ma nie lada problem, bo Nikodem zażyczył sobie od niego drewniany domek z piernika.
niedziela, 27 czerwca 2010
ZNOWU W PRACY
Autor: Nikodem Chmielowiec o niedziela, czerwca 27, 2010
Subscribe to:
Komentarze do posta (Atom)
0 Comments:
Post a Comment