Na początku listopada Nikodem wrócił z turnusu w Zabajce. Jak zawsze czuł się tam bardzo dobrze, wymyślał sobie zabawy i ładnie ćwiczył. Widzę, że funkcje w lewej rączce poprawiły się. Dokupiłam mu dodatkowe zajęcia z terapii ręki, za które zapłaciło Stowarzyszenie BOŻA KRÓWKA. Natomiast koszty turnusu zostały pokryte z pieniążków uzbieranych na balu charytatywnych w lutym.
Od dłuższego czasu Młody ma taki kaszel, że już nie mam na niego siły. Nie mogę go niczym zwalczyć. Ręce opadają. Niedawno przebył też ospę wietrzną. Jedną chorobę "przedszkolną" mamy za sobą.
W przedszkolu cały czas mu się podoba mimo dwutygodniowej przerwy na turnus, potem kolejnej na wyleczeniu krost ospy. To mówi za siebie. Dobrze zajmują się tam dziećmi, a one chętnie chodzą. Panie przygotowują jasełka. Nikoś ma być królem. Ciocia Żaneta już uszyła strój, zrobiła złote berło i koronę. Jeszcze musi nauczyć się roli i kilku kolęd. Zobaczymy co z tego będzie?
niedziela, 4 grudnia 2011
Autor: Nikodem Chmielowiec o niedziela, grudnia 04, 2011
Subscribe to:
Komentarze do posta (Atom)
0 Comments:
Post a Comment