niedziela, 3 stycznia 2010

Wizyta w szpitalu.

Jeszcze w starym roku wylądowaliśmy w szpitalu. Nikodem miał ostre zapalenie krtani. W nocy, z niedzieli na poniedziałek, zaczął się dusić. Tylko w szpitalu mogli nam pomóc. Mały się cieszył że tam jedzie, ale nie wiedział co go czeka. Tak zwany motylek skutecznie go odstraszył. Chcieli położyć go w łóżeczku dla dzieci, ale nie chciał w nim spać. Mówił:"Jestem za duży do łóżeczka, tylko małe dzieci w nim śpią". To była noc, więc nie było rady. Dostaliśmy osobny pokój z dużym łóżkiem, żeby nikogo nie obudzić. Wyszliśmy w sylwestra z antybiotykiem dla Nikusia. Czuje się coraz lepiej. Jest żywy i broi jak przedtem. Ale ten stary rok zakończył się okropnie.

0 Comments: