środa, 3 marca 2010

Na walizkach

Jutro jedziemy do Złotowa na turnus rehabilitacyjny. Przyznam się, że czekałam na niego jak na zbawienie, ponieważ przez tą zimę nie dojeżdżaliśmy ani na hipo- ani fizykoterapię. Trochę się boję jak Nikodem sobie poradzi po tak długiej przerwie, ale "co go nie zabije to go wzmocni".
Przez ostatnie dni był przeziębiony. Bałam się, że nic z tego wyjazdu nie będzie, ale po dzisiejszej wizycie kontrolnej upewniłam się, że może jechać. (Smalec z gęsi go uratował. To jest nasz niezawodny, domowy sposób. Polecam go każdemu:) ) Przed chwilą zaczęłam nas pakować. Czekałam z tym do ostatniej chwili. Nie mamy daleko od domu, więc mogę ewentualnie czegoś zapomnieć. Prześlę Wam ciekawskim, którzy tu zaglądacie, fotki. I postaram się w miarę możliwości napisać z Zabajki co się u Nikosia dzieje. Trzymajcie za niego kciuki.

0 Comments: