piątek, 23 kwietnia 2010

A miało byc tak pięknie

Dziś rano wróciliśmy do domu. Nikoś ma taki kaszel, że nie był sensu tam siedzieć i zarażać. Przyjechałam więc go podleczyć i w poniedziałek zamierzam tam wrócić. Najlepsze jest to, że nic mu nie jest. Jest czysty na oskrzelach i płucach a widać po jego oczach, że coś jest z nim nie tak. Poza tym marudzi do potęgi :( Mi też się udziela. Jest apatyczny i nie ma apetytu. Szkoda mi go, że się tak męczy. Prawdopodobnie od suchego, zabajkowego powietrza. Ponieważ jest zimno jak w zimę, odkręciłam kaloryfer. I gotowe. Ale Nikoś się cieszy, że przyjechał do domu, do taty. Może nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło? Mimo wszystko szkoda mi zajęć, które mu przepadły.

0 Comments: