poniedziałek, 31 maja 2010

Kontrola w Poznaniu.

Długo nie pisałam żadnych wiadomości, bo nie mam czasu odpalić komputera. Dwa, trzy razy w tygodniu jeździmy z Nikodemem do Człuchowa na rehabilitację. W środy uczęszczamy na zajęcia wczesnego wspomagania w szkole, a we wtorek byliśmy na kontroli w Poznaniu. To było męczące dla nas wszystkich. Osiem godzin w drodze a wizyta pięciominutowa. Ale profesor był zadowolony z Nikodema. Ładnie chodzi w łuskach, potrafi się zatrzymywać, i wypisał skierowanie na kolejną botulinę we wrześniu. Całe szczęście, w najbliższym czasie się tam nie wybieram. Co dwa tygodnie Poznań - to było za często. Zaleceniem lekarza było chodzenie w łuskach 6,7 godzin. W ładną pogodę spacerujemy po dworze, ale w niepogodę po domu jest trochę trudniej. No bo nie jesteśmy w stanie chodzić od okna do okna 6 godzin przez cały czas bez celu. Ale damy radę.
Muszę wspomnieć, że młody potrafi przejść sam w tych łuskach ładnych kilka kroków. Faktem jest, że nie czuje się na siłach iść sam, ale trzymamy go za uszy i puszczamy kiedy się nie orientuje. Jest dobrze. Cieszy nas to bardzo. A w Dzień Mamy dostałąm ładny obrazek, który Nikodem zrobił prawie sam. Poza tym ma takie sformułowania, potrafi tak rozmawiać, że nie jeden ma podziw dla niego. Nasza mała pociecha!

sobota, 1 maja 2010

Koniec kolejnego turnusu rehabilitacyjnego.

Jak zamierzałam tak zrobiłam. W poniedziałek rano wróciliśmy do Złotowa. Ale nie odbyło się bez trzeciej wizyty u lekarza w sobotę. Ponieważ leki nie działały, a Nikoś kaszlał tak, że nie mógł mówić, więc dostał antybiotyk. Pomógł, ale do basenu już nie wszedł. Bardzo tego żałował. Rehabilitantka z basenu również. Poza tym Nikodem czuł się tam bardzo dobrze. Mówił nawet, że jest w domu. Ale tylko przez trzy dni, bo potem chciał wrócić do Chojniczek.
Przez dwunastodniowy turnus mój syn uczęszczał na terapie ręki, masaż czaszkowo - krzyżowy(na którym tak się wyluzował, że zasypiał, a na pierwszym turnusie nie wyleżał nawet 5-ciu minut) dogoterapie, hipoterapie, muzykoterapie, ćwiczenia w "Słoneczku", fizykoterapie i na zajęcia z logopedą.
Bardzo podobały nam się te ostatnie, a ja nauczyłam się jak kontrolować Nikosia, żeby nie miał złych nawyków. Dostaliśmy pracę domową i będziemy ćwiczyć.
Fizykoterapeutka prowadzała Nikodema w kombinezonie z naciągami gumowymi oraz w łuskach po korytarzu. Czasem jeździli jeepem (czyt. balkonikiem) a czasem Nikodem szedł z niewielką asekuracją cioci Kasi. Bardzo dziękujemy za cierpliwość i odpowiednie podejście.

Cwiczenia w tzw. łuskach z ciocią Kasią

ALE BYŁO CIĘŻKO.CHWILA ZAŁAMANIA

Nikoś w urządzeniu "SŁONECZKO"

Nikoś robi pociąg na terapi zajęciowej!

Hipoterapia z wujkiem Kamilem (po prawej)

NIKOŚ CWICZYŁ CIOCIE KINGĘ W URZĄDZENIU "SŁONECZKO"

NAWET BYŁO WESOŁO

Dogoterapia - NIKODEM CZESZE LADY. AU!!!

Coś z innej beczki - WYGŁUPY NA KORYTARZU