środa, 23 września 2009

Zajecia w przedszkolu

Na zajęciach z wczesnego wspomagania, Nikodem świetnie się bawił z nową ciocią :piłkami, klockami i innymi zabawkami edukacyjnymi. Trafiliśmy na świetną nauczycielkę. Cierpliwa, miła, ciepła barwa głosu, dobry pedagog. Sądzę, że mój syn nauczy się wiele, a ja podpatrzę sposoby na pokierowanie jego życiem. Jak się okazało jestem trochę nadopiekuńcza. Ale w ogólnej ocenie Nikoś wypadł dobrze. Mam nadzieję, że te pochwały na forum , nie zepsują go.

czwartek, 17 września 2009

Nikodem dopasowuje kształty!

Mój syn bardzo mnie dziś ucieszył, kiedy bez trudu wrzucał klocki do pudełka o różnych dziwnych kształtach. Wiem, że to późno, bo Nikoś ma prawie trzy lata, ale postępy takich dzieci cieszą w każdym szczególe. Biłam mu brawo jak małe dziecko, za każdym razem podczas naszej zabawy. A takie nagradzanie mój maluszek szybko podłapuje. Coraz częściej prosi:"Mamo, powiedz (np.)małpa", a kiedy powtórzę woła:"Brawooo!".
Dzisiaj byliśmy na hipoterapii i fizykoterapii z tatą Tomkiem. Mój mąż nie lubi takich miejsc bo ma miękkie serce, ale w końcu dał się namówi na tą właśnie wycieczkę do Stawnicy. Wszystko było fajnie, bo Nikoś ładnie ćwiczył i jeździł na koniu jakby był całkiem wprawiony. Ale koń załatwił swoją potrzebę fizjologiczna, a Nikodem obiecał wujkowi że to sprzątnie. No i jak się okazało podczas opowiadania o wycieczce, mały nakłamał słodko, że to posprzątał, przywiózł do Chojnic i spuścił w naszej ubikacji:) Ale ma dziecko wyobraźnie...

piątek, 11 września 2009

Odwiedzinki


W ostatnie dni wygłupom nie ma końca. Musiałam więc zrobić fotkę na tym fajowym rowerze.
Na szczęście Nikos nie kuleje. I muszę go pochwalić bo woła na ubikacje za każdym razem. Mam nadzieje, że się nie popsuje teraz gdy go pochwaliłam, bo dzieci tak lubią.
Dzisiaj odwiedziła nas nowa koleżanka ze Szkocji- Amelka. Nikos się nią opiekował jak na gospodarza przystało. Nawet o dziwo nie był o nią zazdrosny. Chyba jest gotowy na rodzeństwo. Ale czy ja jestem?

środa, 9 września 2009

Uff...to nic poważnego.

Pani doktor rozwiała moje wątpliwości - Nikosiowi nic nie jest. Dzisiaj nawet przestał kuleć.
Wczoraj byliśmy na hipoterapii i fizykoterapii w Stawnicy k/Złotowa. Mój syn nie mógł się doczekać wygłupów z wujkiem i dopytywał się całe przedpołudnie" czy już jedziemy?". Duży plus dla wujka "cudotwórcy", dzięki niemu hipo stała się przyjemna, a nawet śmieszna.
Propos balkonika, bo wiele osób się dopytuje jak mu idzie chodzenie z nowym pojazdem. Wiec Nikoś chodzi przy balkoniku, ale nie jest to jeszcze jego sposób poruszania się, bo woli go sobie zaparkowa gdzieś z boczku i dalej podreptac z mamą. Od dłuższego czasu mój syn chdzi tylko za ręce z kimś dorosłym, bo on czce: "jak inne dzieci na nogach chodzic". I bardzo dobrze, ale ja często już nie mogę, nie mam tyle energii na przemierzanie tych kilometrów w jego tępie. Chyba brakuje mi cierpliwości. Wiem, że każdy przechodzi ten etap mając dziecko, ale dla mnie, on bedzie trwał o wiele dłużej. Ale koniec użalania się! Bo naszym celem (moim i męża) jest przecież usamodzielnienie się naszego syna, i do tego będziemy dążyc.
Dzisiaj potwierdzłlam, kolejny już w tym roku, turnus w ZABAJCE na 2-giego października. Cieszy mnie myśl o pobycie w Złotowie, bo Nikodem zawsze nauczy się czegoś nowego. No i ja również.

poniedziałek, 7 września 2009

Chora nóżka?

Mam niemały dylemat,bo Nikoś od wczoraj kuleje na lewą nóżkę. Dzisiaj nie miałam samochodu, ale jutro na pewno pojadę to zbadać. Nie mam pojęcia co to może być, zwłaszcza, że mały nie skarżył się, a zapytany mówił, że go noga nie boli. Mam nadzieje że mój strach jest na wyrost. Trzymajcie kciuki.

piątek, 4 września 2009

balkonik

czwartek, 3 września 2009

Nowy pojazd!

Od wczoraj Nikos ma nowy balkonik dziecięcy. Taki niebieski. Wygląda trochę komicznie, ale co tam. Jeszcze kilka tygodni temu, kiedy próbował go pchać na rehabilitacji w ZABAJCE, albo mu uciekał , albo miał za mało siły. Teraz kiedy ma swój sprzęcior radzi sobie jak nic... Rączki są trochę za grube na jego małe dłonie, ale na to może poradzimy.
Dzisiaj właśnie mieliśmy ten dzień w tygodniu, w którym byliśmy w Zabajce. Po raz pierwszy mój syn przez całą drogę upewniał się, że jedzie do wujka Adama na konie. Tym większa była moja radość, bo mały bał się koni przez dość długi czas. Aż serce pękało. A dziś widocznie dorósł do tego. Po hipoterapii miał ćwiczenia z ciocią Magdą, z którą lubi się wygłupiać. Tylko wujek Łukasz który towarzyszył nam w wyprawie, gdzieś się zaszył, bo nie może patrzeć na cierpienie tych ludzi którzy tam przyjeżdżają...